Chcę być mamą – moja trudna droga do macierzyństwa
Kiedy trudno do macierzyństwa, kiedy droga do bycia mamą się wydłuża, my kobiety zastanawiamy się – co z nami jest nie tak, dlaczego inni maja tak łatwo w tym temacie, dlaczego nie mogę spełnić swojego największego marzenia.
W większości przypadków przyczyny szuka się w kobiecie. Winna nie-winna, że jeszcze nie jest mamą.
Winna, nie-winna, że rodzina nie-pełna. Winna, niewinna, ze teściowie jeszcze nie są dziadkami, a rodzeństwo ciociami i wujkami. Winna, niewinna, że ……… Lista jest długa.
Winne hormony, winna macica, winne jajniki, winne odżywianie, winny tryb życia, winny stres, winne w dzieciństwie przebyte lub nieprzebyte choroby, winne za długie lub za krótkie miesiączki, winny wpływ planet na nasze łono i inne winny tu i w świecie nieopisane.
Winna, a może niewinna. Niewinna jak oczekiwane dziecko.
Aż wszystko gorzknieje od tej winy. Aż temat macierzyństwa gorzknieje od tej winy. Aż zatraca się smak marzeń i już nie wiadomo, jaka słodycz jest z oczekiwania.
A może nie możesz jeszcze w sercu pożegnać dzieci utracone. Zatrzymałaś się w nieustającej żałobie. Albo nie dałaś sobie czasu i przestrzeni na żałobę. A może przeżywałaś to sama w cichości swego serca, nie otulona w tej stracie przez męskie ramię. Lub strach, że może znów przyjdzie strata, zatrzymał cię w ruchu do kolejnego próbowania. I tak tkwisz w tym zamrożeniu.
A może zatrzymałaś się w bólu? Bólu, który dziś wydaje ci się nie do przebolenia. A może zatrzymałaś ten ból, by nie czuć, by pokazać jak jesteś silna. Dla kogo i za kogo jesteś taka silna?
Oj pytań jest tu wiele, odpowiedzi może być jeszcze więcej.
Kobiety często z jakąś lekkością i ochotą dźwigają to brzemię, że to ich wina. Jak by to był ich los – branie na siebie tego niespełnienia. Bo jak winna, to musi być kara. I jak by od zawsze czekały na tą karę.
Trudna droga do macierz-yństwa.
A teraz weź wdech i wydech – droga wyczekująca dwóch kresek kobieto – i zamknij oczy i poczuj, gdzie siedzi w tobie ta wina.
I poczuj czy to Twoja czy nie twoja „wina”.
I poczuj, gdzie siedzi w Tobie to oczekiwanie. I czyje jest to oczekiwanie.
Czego od ciebie świat oczekuje. Czy to twoje czy nie twoje oczekiwanie?
Czy oby na pewno to twoje?
A może droga do macierzyństwa ciężka, bo w twojej rodzinie było dużo poronień. A może powtarzające się historie jak echo, że gdy pojawia się ciąża to znika mężczyzna. A może losy rodowych kobiet, że jak pojawi się dziecko to wszystko się kończy dla kobiety. A może w twoim rodzie było dużo śmierci kobiet lub dzieci przy po-rodzie.
Lecz ród dla przyszłego dziecka składa się z dwóch rodziców: i matki i ojca. Zatem ciężary braku wyczekiwanego macierzyństwa rozkłada się na dwoje. Zobacz czy od razu nie jest lżej, a jak lżej to łatwiej pochwycić temat.
Jak swój to na pewno jest do uniesienia.
Popatrzymy czy to twoje czy nie twoje. Może idzie to z rodu.
Epigenetyka – dziedziczenie traum.
Z jednej strony piękny mechanizm obronny dla ludzkości by zawsze przetrwał, z drugiej gdy pojawia się w kolejnym pokoleniu ciężar nie do uniesienia. Bo swoje ciężary przypisanego losu zawsze jesteśmy w stanie unieść lecz te nie nasze, te rodowe, te karmiczne, te przez nas niezawinione mogą być dla nas przytłaczającym ciężarem.
Więc jak tu mieć siłę nieść w sobie dziecko, gdy my już mocno ob-ciążone.
Aż zaczyna brakować energii, oddechu, lekkości do życia w codzienności.
Więc mądre ciało kobiety paradoksalnie może chronić kobietę, żeby ciąży nie było. Bo przeciążone ciało już nie da rady na kolejny ciężar.
A może świadomie z nadzieją myślimy o macierzyństwie, ale podświadomie poprzez traumy naszych przodków jest w nas dużo lęków i obaw.
Gdy, spotkamy się z tym co trudne, gdy to przepracujemy to zaczynamy odzyskiwać wewnętrzną przestrzeń na nowe, odzyskujemy swoje zasoby, energię do życia i nadzieję na spełnienie naszego marzenia.
A może jesteś kobietą, która dopiero zaczyna myśleć o macierzyństwie, czy to już teraz czy nie teraz, czy z tym czy nie z tym mężczyzną. I chcesz przed zajściem w ciąże, przyjrzeć się temu tematowi w sobie.
A może droga kobieto, wcale nie chcesz być matką teraz lub w ogóle w życiu lecz oczekiwania partnera, rodziny, rodu i nacisk na spełnienie obowiązku obywatelskiego przytłacza cię i przymusza na siłę. A ty stoisz w potrzasku jak na skrzyżowaniu dróg, nie wiedząc czyje potrzeby wybrać. Swoje czy reszty świata. W imię miłości, w imię przyrzeczenia, w imię oczekiwań. Jaki tu obowiązek wypada spełnić. Zobo-wiązać się. Czyje zobowiązanie nosisz na swoich plecach? I jak to cię w tym zobowiązaniu życiowo wiąże?
Macierzyństwo. Macierz – w słowniku języka polskiego ma wiele znaczeń, m.in: ojczyzna i dawniej jako matka.
Jeśli macierzyństwo – to tylko dla siebie. Dla kobiety, która ma to pragnienie. Nie dla mężczyzny, bo on ma swoje tacierzyństwo. Lecz w równowadze z męskim. Gdy te potrzeby się na równi spotkają, wtedy wzajemnie się wspierają, dając sobie oparcie w wymianie i wsparcie dziecku, które z takiej potrzeby serca zostaje poczęte. Nie dla swojej matki, teściowej, bo one swoje macierzyństwa już mają. Nie dla spełnienia narodowego obowiązku.
Rzeczy robione na siłę, nie ma siły. Nie mają siły żyć. Nie mają siły być.
Zatem jeśli chcesz się przyjrzeć się temu co ciężkie, w temacie Twojego macierzyństwa co jest na siłę, i potem by to pożegnać, a przywitać nowe – to co lekkie. by otworzyć się na to co z lekkością przychodzi do życia, zapraszam na warsztat ”Chcę być mamą – trudna droga do macierzyństwa – warsztat ustawień systemowych”, by przyjrzeć się swojej osobistej drodze do macierzyństwa.
Renata Katarzyna Oczkowska Live&Business Coach Systemowy Absolwent Kursu „Terapia Systemowa Rodzin” w Akademii Doskonalenia Zawodowego Naturopata oraz Uczeń Szkoły Ustawień Systemowy Anny Brzozowskiej (w trakcie superwizji).
Jestem również Certyfikowanym Coachem EMCC, Trenerem Rozwoju Osobistego oraz Trenerem Pracy z ciałem m.in. jestem Providerem TRE® oraz Trener Umiejętności Społecznych dzieci i młodzieży.
To właśnie w swojej pracy z drugim człowiekiem i procesach własnych dostrzegłam, że nie wystarczy czasem pracować z bieżącymi sprawami, czy tematami z dzieciństwa, że jest coś więcej. Że pojawiają się trudności, w których utykamy. I to mnie popchnęło by korzystać z ustawień systemowych.
Epigenetyka czyli dziedziczenia traum.
Te trudności pojawiają się na rożnych poziomach i duszy i umysłu i serca i ciała.
Pełna pokory i podziwu dla tej metody pochwycam ją do pracy z kobietami..
Od 2019 roku prowadzę autorskie warsztaty dla kobiet starających się o dziecko –„Chcę być mamą – Odstresuj ciało i umysł. Cykl 9 warsztatów”.
PS.
Znam smak oczekiwania na upragnioną ciążę, znam smak tego ciężaru niezawinionego, gdy oczekiwań innych nie spełniasz. Zmam spojrzenie „życzliwych” oczu i pytań – a kiedy ty, a kiedy wy, a kiedy … Znam też smak straty tego co już namacalnie dawało nadzieję. Ale znam też smak wymarzonego spełnionego macierzyństwa. Zmam wszystkie te smaki i mocno je w sobie dotknęłam i w sobie poukładałam, więc dziś mogę pracować z lekkością w tym temacie. I wiem, że warto marzyć i mieć nadzieję. Bo nadzieja jest zawsze w naszym sercu żywa. I odradza się co chwila.
I wiem, że warto drążyć ten temat, szukać rozwiązania, że nasza kobieca intuicja prowadzi nas do wewnętrznego uzdrowienia tematu macierzyństwa.
Może zaprowadziła cię dziś tu i czytane słowa ci rezonują. Poruszają coś w tobie i dają nadzieję na przyszłość. Nadzieja – być przy-nadziei.